To był mecz, który zapamiętamy na lata! Unia postawiła się aktualnemu Mistrzowi Polski! Ba! Momentami prezentując się lepiej niż Gliwiczanie! Doprowadziła do dogrywki, a tam zabrakło już sił! Ale nie zabrakło serca i walki! Wielki szacunek dla całej drużyny!
Ponad 2500 kibiców na trybunach, atmosfera prawdziwego piłkarskiego święta, emocje, bramki i wywalczony remis po dziewięćdziesięciu minutach z Piastem Gliwice, a to wszystko na oczach prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońska – kto by pomyślał, że nasza trzecioligowa drużyna jest w stanie sprawić tyle problemów pierwszej drużynie Ekstraklasy poprzedniego sezonu. A przecież mogło być jeszcze lepiej. Gdyby nie znakomita postawa Jakuba Szmatuły, skierniewiczanie mogli to spotkanie nawet wygrać. Ostatecznie w dogrywce zabrakło już sił, a zmiany dokonane przez Waldemara Fornalika, przechyliły szalę na stronę przyjezdnych. Nasza drużyna zakończyła swoją przygodę z pucharami, ale w wielkim stylu, pod kontem zarówno organizacyjnym, jak i sportowym.
Defensywna Unia i nijaki Piast…
Mecz rozpoczął się bardzo źle dla naszego zespołu. Już w trzeciej minucie nieporozumienie w naszych szeregach wykorzystał Alexandre Silva i zapowiadało się na piłkarskie lanie. Pogromu jednak nie było, bo Gliwiczanie nie potrafili sforsować dobrze zorganizowanej drużyny Unii. Skierniewiczanie w tej części spotkania ograniczali się do defensywy, ale nie zabrakło także kilku akcji ofensywnych. Nie były to jednak ataki, które mogły wyrządzić większą krzywdę przyjezdnym. Na przerwę schodziliśmy zatem z jedną bramką na minusie.
Dominacja w drugiej połowie…
Po zmianie stron nasza drużyna ruszyła nieco odważniej na podopiecznych Fornalika. Już w 50 minucie powinno być (1:1) jednak bardzo mocne uderzenie Michała Wrzesińskiego, cudem wybronił Jakub Szmatuła. To jednak nie podcięło skrzydeł gospodarzom. Wręcz przeciwnie jeszcze bardziej ich napędziło, a kolejne ataki sunęły na bramkę Piasta. Skierniewiczanie dopięli swego w 63 minucie, kiedy to podanie Rafała Parobczyka przechwycił Dawid Przezak i w sytuacji sam na sam, nie dał szans Szmatule i w Skierniewicach mieliśmy sensacyjny remis. Kilka minut później strzelec bramki ponownie przejął podanie i znalazł się oko w oko z bramkarzem Piasta, ale sędzie odgwizdał pozycję spaloną. Do końca spotkania nic się już nie zmieniło, a Unia niespodziewanie utrzymała remis (1:1).
Mistrzowska dogrywka Piasta…
Piłkarze trenera Rafała Smalca zapłacili wysoką cenę za walkę w drugiej połowie spotkania i mimo ogromnej woli walki, nie mieli już szans z lepiej kondycyjnie przygotowanymi piłkarzami z Gliwic. Dodatkowo trener Fornalik wprowadził kilku podstawowych zawodników, którzy dali prawdziwy popis, strzelając cztery bramki w trzydzieści minut. Ostatecznie Unia przegrała aż (1:5), ale wielka walka i serce zostawione na boisku, zapamięta chyba każdy widz, który tego dnia dopingował skierniewicką drużynę.
Zatrzymaliśmy Mistrza Polski, a o Skierniewicach zrobiło się głośno w ogólnopolskich mediach. Wszystkim zawodnikom gratulujemy znakomitego meczu i zazdrościmy wielkiej przygody, która mamy nadzieję powtórzy się po triumfie w kolejnym Wojewódzkim Pucharze Polski!
Poniżej wypowiedzi trenerów na pomeczowej konferencji prasowej:
Waldemar Fornalik
– Gratuluję drużynie Unii Skierniewice bardzo ambitnej postawy. Być może ta szybko strzelona bramka wprowadziła zbyt duży spokój w nasze poczynania. Graliśmy wolno, przewidywalnie i ciężko było się przebić przez dobrze zorganizowaną drużynę Unii. Zmiany których dokonaliśmy na pewno rozpędziły drużynę. Zrobiliśmy swoje, oczywiście to jest Puchar Polski. W całej Europie zdarzają się przypadki, że faworyci często mają problemy. My mieliśmy kłopoty w regulaminowym czasie gry, natomiast potem zrobiliśmy swoje i jesteśmy zadowoleni z tego, że awansowaliśmy do kolejnej fazy Pucharu Polski.
Rafał Smalec
– My kończymy tym meczem swoją przygodę w Pucharze Polski, ale w poczuciu dobrze wykonanej pracy. Przegraliśmy wysoko, może za wysoko, ale jednak z Mistrzem Polski. Jestem niesamowicie dumny i zadowolony z postawy mojej drużyny, bo zagrała dzisiaj kapitalne spotkanie.
– Mimo tego, że w pierwszej połowie byliśmy w mocnej defensywie,ale potrafiliśmy się szczególnie w drugiej połowie parę razy odgryźć, pokazać że jednak potrafimy grać w piłkę i na tym niższym szczeblu rozgrywkowym nie próżnujemy.
– Zgadzam się z trenerem Piasta, że przede wszystkim zadecydowały zmiany. Wpuścił znakomitych zawodników, którzy nas w w dogrywce bardzo mocno zdominowali. U nas już było widać brak sił, a wszystkie sytuacje stwarzane przez przeciwnika były wykorzystywane w stu procentach.
– Cieszę się niezmiernie, że byliśmy w stanie się godnie zaprezentować na tle mistrza polski. Teraz wracamy do naszej szarej, trzecioligowej rzeczywistości, ale jestem przekonany, że ten mecz na długo pozostanie w pamięci nie tylko naszej, ale i wszystkich kibiców, którzy się pojawili, za co im bardzo serdecznie dziękuję. Grać przy takiej publice żywiołowej to nie jest codzienność, a dzisiaj mieliśmy taką możliwość i mam nadzieję że nikogo nie zawiedliśmy.