Home / Aktualności / Rozmowa z trenerem Karolem Skrzydło

Rozmowa z trenerem Karolem Skrzydło

Przygotowaliśmy rozmowę z obchodzącym nie tak dawno urodziny trenerem Akademii Unii Skierniewice – Karolem Skrzydło. Będzie trochę o szkoleniu dzieci i młodzieży, relacjach na linii trener – rodzic, cechach prawdziwego piłkarza i przyszłości trenerskiej. Warto przeczytać!

Jaki jest najlepszy mecz/turniej w wykonaniu Twoich zespołów?

To taki, w którym zawodnik cieszy się grą. Wychodzi na boisko i od pierwszej do ostatniej minuty myśli jak pomóc sobie i kolegom z zespołu. Wynik jest ważny –bo po to się wychodzi na boisko, chcesz wygrać, ale w szkoleniu dzieci wynik o niczym nie świadczy .

O uzyskiwanych miejscach na turnieju czy wyniku meczu po tygodniu się zapomina, gazety bledną i lądują w koszu. Jeśli widzę, że zawodnik wkłada w grę wszystko co ma najlepszego – jestem jako trener zadowolony. Z perspektywy pracy trenera wiele meczów moich zespołów było dobrych, część była średnia, ale wszystkie były bardzo wartościowe i bogate  w doświadczenia na przyszłość – a o to w szkoleniu chodzi.

Co dla trenera jest większym wyzwaniem, praca z młodzieżą 14- letnią czy jednak praca z dziećmi które mają lat 6?

Im młodsze dzieci tym trudniej. Teraz pracę zaczyna się z jeszcze młodszymi dziećmi.. 3- 4 latkami. Żeby to zrozumieć, trzeba przejść przez każdy etap szkolenia, samemu to dostrzec
i ocenić. Z perspektywy swojej pracy mogę śmiało powiedzieć, że największa radość daje praca z najmłodszymi, ale jest to na pewno najcięższa praca jeśli chodzi o pracę trenerska. Najcięższa i najmniej/najwolniej dostrzegalna przez otoczenie/rodzica. Efekty przychodzą w kolejnych etapach, często po latach, bywa że już w innym klubie, przy innym trenerze. Ustawić zespół, narzucić zadania taktyczne do wykonania ukształtowanemu zawodnikowi nie jest sztuką. Praca z najmłodszymi uczy systematyczności, elastyczności w działaniu oraz pokory i dystansu do siebie – tu na wszystko trzeba być gotowym. Trzeba być bardzo cierpliwym i nie zważać na komentarze „mądrali”.

Jaką cechę charakteru starasz się zaszczepić u swoich podopiecznych?

Pracowitość i wiara w końcowy sukces. Talent niepoparty systematycznym treningiem nic nie da. Zniknie z czasem. Uważam, że do piłki trzeba mieć charakter, nie wystarcza umiejętności – które na pewno są istotne. Jeśli grasz i ci nie idzie musisz mieć charakter wojownika. Pokonywanie przeciwności losu, przekonanie samego siebie, że się da jest kluczowe. Ważne by mieć na boisku jeszcze takich 10 podobnie myślących, nie machających rękami i nie potykających się o sznurowadła.

Komunikacja trener-rodzic. W jaki sposób taka relacja powinna wyglądać?

Trzeba zacząć od uczciwości. Człowiekiem się jest, trenerem się bywa. Jak kogoś oszukasz – jesteś spalony i ludzie to zapamiętają bez względu gdzie będziesz. Każdy rodzic kocha swoje dziecko, często w piłce jest to miłość nieobiektywna, ale to niczyja wina. Jest tak i koniec, trzeba to zaakceptować. Pytając o relacje trzeba sobie zdać sprawę, że inaczej rozmawia się z rodzicem menadżerem dorosłego dziecka, a inaczej z rodzicem adepta lat 6, który dopiero wchodzi w świat sportu. Relacja trener-rodzic to na pewno nietypowa relacja. Z jednej strony jesteś drugim ojcem, którego rodzic obdarzył dużym zaufaniem przyprowadzając własne dziecko, a z drugiej strony musisz być fachowcem. Fachowcem, który z rodzicami musi rozmawiać umiejętnie. Czasem być dyplomata a czasem po prostu mówić jak jest. Są różne style budowania tych relacji. Jedni są zimni, zamknięci w sobie i stanowczy, drudzy otwarci i mili. Mi pasuje bardziej ta druga forma, zwłaszcza w pracy z najmłodszymi. Moim zdaniem należy zdać sobie również sprawę, że każdy zawodnik jest inny, inaczej się rozwija, kiedy indziej osiąga swoje maksimum – i to trzeba uzmysławiać rodzicom. Wielu rodziców tego nie rozumie i ocenia swoje dziecko lub trenera z perspektywy wyniku jaki osiągnął na tle zespołu. Tylko rozmową i pracą można do siebie przekonać rodzica. W efekcie albo ktoś „idzie z Tobą” albo wybiera inna drogę.

Chwalić i głaskać czy jednak upominać i zwracać uwagę na błędy. W jaki sposób najlepiej rozwijać młodych zawodników?

Wszystko zależy od tego z kim pracujesz, jaki potencjał ma twoja grupa. Bez znaczenia nie jest także na jakim etapie szkolenia jesteś oraz, a może przede wszystkim – jakim jesteś człowiekiem. Naukowo potwierdzone jest, że pozytywne bodźce dają lepszy efekt. Nikt chyba nie lubi jak się na niego krzyczy czy ciągle wytyka błędy- bez znaczenia na wiek zawodnika.

Moim zdaniem pozytywny przekaz to podstawa. Znajomość zawodnika, każdego z osobna, pozwala lepiej komunikować się z nim, określać zadania, oczekiwania i potrzeby. Osobiście częściej bym chwalił niż ganił. Nawet negatywną informację można przekazać w przystępny sposób, często nawet z uśmiechem i żartem. Na każdym etapie na pewno nie można chwalić za błędy. Ważne by szybko reagować bo niewłaściwy nawyk ciężko zmienić. Należy uczyć dobrze i jak się pojawiają trudności od razu je korygować. Na pewno nie krzykiem tylko spokojnie i indywidualnie jak jest taka możliwość. Patrząc pod kątem dzieci pozytywny przekaz to podstawa. Wykreśliłbym ze słownika pojęcie „Źle”. Każde dziecko uczy się inaczej, w swoim tempie, w swoim czasie. Wszystko można zrobić po prostu inaczej, właściwiej, ale na to potrzeba czasu. „Parasol ochronny” czyli głaskanie kończy się z czasem. Im bardziej świadomy zawodnik tym powinien być bardziej karany. Jeśli jego potencjał jest wyższy niż rówieśników niewłaściwym, moim zdaniem, byłoby gloryfikowanie go tu i teraz, bo może się to skończyć za 2-3 lata katastrofą. Lepsze będzie stawianie wyzwań indywidualnych, zimny prysznic w postaci grania ze starszymi/ sprawniejszymi zawodnikami, którzy sprowadzą Ciebie i Twoje ego na ziemię. „Karę” trzeba rozumieć i odczuć, nie tylko usłyszeć.

Który trener najbardziej zapadł Ci w pamięć?

Zależy pod jakim kątem rozumieć to pytanie. Są różni trenerzy i nie mi oceniać ich zapisywanie się w pamięci. Jedni potrafi ocenić wartość zawodnika, który właśnie wchodzi po schodach inny musi wyjąć komputer i testować, testować i jeszcze raz testować.

Bardziej skupiłbym się na pozytywnym przesłaniu tego pytania. Mam swojego mentora, może nawet dwóch. Jeden to Ryszard Wieczorek, którego poznałem gdy pracował w Legionovii. Mówił by podejmować decyzje bo najgorsza decyzja jest brak decyzji. Drugi to Damian Gamus, z którym pracowałem w Kadrze Łodzi. Zawsze zaszczepiał we mnie daleko idący spokój, bardzo mi się to spodobało. Ciągle się tego uczę.

Żałuję tylko, że te 20-25 lat temu nie mieliśmy jako trenerzy takich możliwości rozwoju i świadomości jak teraz – bez wątpienia, wielu z nas ówcześnie kopiących pod blokiem dzieciaków, byłoby dziś lepszymi zawodnikami.

Gdzie widzisz siebie w świecie piłki za 10 lat?

Wow…10 lat w piłce to lata świetlne! Piłkarski świat galopuje. Codziennie się coś zmienia. Ktoś coś wymyśla nowego. Tym bardziej w pracy trenera nic nie jest pewne. Jeden telefon potrafi zmienić Twoje życie. Zobaczymy co świat przyniesie. Na razie skupiam się na pracy w Unii i na rodzinie. Widzę, że córka kopie piłkę całkiem przyzwoicie – może ona za 10 lat mi wymyśli pracę  Ambicjonalnie czekam na ten jeden telefon nie do odrzucenia.

Dziękujemy za rozmowę!

Dziękuję i życzę dużo zdrowia w tym trudnym dla wszystkich czasie. Pozdrawiam Karol Skrzydło!

sprawdź również

Unia z trzecią wygraną z rzędu! Olimpia – Unia (1:2)

Dobra seria piłkarzy Unii trwa w najlepsze. W sobotę, 13 kwietnia skierniewiczanie pokonali w Zambrowie …