To był niesamowity mecz, choć po zaledwie 20 minutach skierniewiczanie przegrywali z Włókniarzem Zelów 0:3, to ostatecznie zremisowali 3:3, po fantastycznej drugiej połowie meczu. Powinni wygrać, niestety po raz kolejny zostali ograbieni z punków przez sędziów, którzy nie uznali prawidłowo zdobytej bramki i nie gwizdnęli ewidentnego rzutu karnego na Szymonie Kiwale.
Spotkanie rozpoczęło się najgorzej jak mogło. Goście popisali się stuprocentową skutecznością strzelając trzy nieprawdopodobne bramki. Kibice zgromadzeni na trybunach przecierali oczy ze zdumienia. Gdziekolwiek by nie kopnęli piłkarze Włókniarza, piłka zawsze trafiała do bramki. Stuprocentowa skuteczność, przy niesamowitej dozie szczęścia. Nasi piłkarze zaskoczeni takim obrotem sprawy, praktycznie nie potrafili zagrozić bramce gości.
W przerwie doszło do dwóch kluczowych zmian. Na boisku pojawili się Tomasz Kolus i Szymon Kiwała i odmienili oblicze gospodarzy. Goście zostali praktycznie natychmiast zepchnięci do momentami rozpaczliwej obrony, a pod bramką Włókniarza co chwilę się gotowało. Skierniewiczanie odrobili straty doprowadzając do remisu i nadal dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki, niestety po raz kolejny okazało się, że sędziowie nie sprzyjają naszej drużynie. Ewidentny faul w polu karnym niestety nie był dla sędziego powodem do podyktowania rzutu karnego. Przekonały go dopiero powtórki materiału wideo… to było jednak za późno, a dla nas to niestety kolejne stracone punkty, w których spory udział mają sędziowie.
UNIA Skierniewice – Włókniarz Zelów 3:3 (0:3)
Bramki: 0:1 – 12′; 02 – 15′; 0:3 – 18′; 1:3 – 52′ 2:3 – 63 – Łojszczyk, 3:3 – 78′ – samobójcza.
UNIA: Jaroszko – Kozieł, R. Kowalczyk, K. Kowalczyk, Wyszogrodzki – Kowalski (46′ Kolus), Nierobisz (46′ Kiwała), Łojszczyk, Szambelan – Markowski, Sabiłło.