– Nie mówcie mi, że chcecie wygrać z Polonią. Pokażcie to na boisku… – zachęcał przed meczem swoich piłkarzy trener Rafał Smalec. Drużyna Unii wzięła sobie słowa trenera do serca i pokonała przed własną publicznością dumę stolicy 2:1. Zawodnikiem meczu był Damian Warchoł, który do bramki dołożył asystę.
W mecz znakomicie weszli goście, którzy otworzyli wynik już w drugiej minucie. Wówczas kapitalnym strzałem zza pola karnego popisał się najlepszy strzelec Polonii, Krystian Pieczara. Piłkarze Unii nie zareagowali pozytywnie na taki obrót wydarzeń i przez większą część pierwszej połowy spotkania grali nerwowo i niepewnie. Co gorsza nie stwarzali sobie okazji bramkowych. Nadzieję w serca kibiców na trzy punkty wlał w 43 minucie Damian Warchoł, który wymanewrował obrońcę i w sytuacji jeden na jednego, z zimną krwią wpakował piłkę do siatki. Na przerwę mieliśmy zatem sprawiedliwy remis (1:1).
Bramka do szatni kompletnie odmieniła nasz zespół, który zaczął grać szybko, efektownie, a co najważniejsze efektywnie. Kluczowym momentem spotkania była 75 minuta, kiedy to czerwoną kartkę otrzymał golkiper gości, Bartek Kowalczyk, ewidentnie faulując na linii pola karnego, wychodzącego na czystą pozycję Macieja Wyszogrodzkiego. Do piłki podszedł Tomek Kolus, ale trafił w szczelny mur gości. Unia dopięła swego na kilka minut przed końcem. W 88 minucie fantastyczną akcję Damiana Warchoła wykończył Tomek Kolus i było 2:1 dla Unii! Do ostatniego gwizdka wynik nie uległ już zmianie, a unia pokonała kolejna drużynę z czołówki. Zwycięstwo pozwoliło awansować drużynie na czwarte miejsce w ligowej tabeli trzeciej ligi. Do prowadzącego Sokoła na ten moment tracimy 7 oczek.
Warto dodać, że po dwóch przegranych spotkaniach, wygrana była tym cenniejsza, że odniesiona w odmłodzonym z konieczności składzie. W meczu zagrało aż pięciu młodzieżowców, a linia obrony została niemal w stu procentach zmieniona w porównaniu z pierwszym wiosennym spotkaniem. Na boisku zabrakło: Michała Czaplarskiego, Krzysztofa Wojciechowskiego, czy Konrada Niedzielskiego. Na domiar złego, jeszcze w pierwszej połowie z powodu kontuzji plac gry musiał opuścić kapitan Unii Konrad Kowalczyk. – Młodzi dali radę. Wiedzą czego od nich oczekujemy i chyba też zdają sobie sprawę z tego, że to dla nich wielka szansa – zaznacza Rafał Smalec trener Unii.
Za tydzień kolejne prestiżowe spotkanie. W sobotę, 20 kwietnia w Łowiczu odbędą się bowiem derby regionu i starcie z Pelikanem. Pierwszy gwizdek o godz. 17:00 na stadionie w Łowiczu. Wcześniej skierniewiczanie zagrają w kolejnej fazie Wojewódzkiego Pucharu Polski z rezerwami ŁKS-u Łódź. Mecz odbędzie się w środę, 17 kwietnia o godz. 17:00 w Łodzi! Liczymy na doping naszej drużyny w najbliższych spotkaniach wyjazdowych!