Sezon 2017/2018 Unia zakończyła sukcesem w postaci awansu do III ligi. Kolejne rozgrywki klub z ulicy Pomologicznej także mógł zaliczyć do udanych za sprawa 4. pozycji w lidze i zdobycia pucharu wojewódzkiego. Zmieniona w letniej przerwie drużyna jesienią spisywała się poniżej oczekiwań kibiców. – Jako trener odpowiadam przed władzą, która oczekuje ode mnie reakcji dotyczącej poprawy gry drużyny. Będą zmiany – mówi Rafał Smalec, trener Unii w rozmowie z Adamem Michalskim z Głosu Skierniewic i Okolicy.
Piłkarze trzecioligowca ze Skierniewic za kilka dni rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej sezonu 2019/2020. Tuż przed ich startem rozmawialiśmy z trenerem pierwszego zespołu Rafałem Smalcem na temat minionych sezonów, ostatniej rundy, zaburzonych przygotowań do drugiego sezonu w III lidze, o tym dlaczego zdecydował się pozostać na stanowisku trenera Unii i nie tylko.
Pracujesz w Skierniewicach trzeci sezon. Zawsze wszystko miałeś dużo wcześniej zaplanowane. Rozumiem, że już jakiś czas temu zapadły decyzje o sparingach, czy rozpoczęciu przygotowań do wiosny?
– Nawet gdybym pożegnał się z pracą po rundzie jesiennej tego sezonu, to dobry zwyczaj jest taki, że nikomu nie zostawia się bałaganu. Sparingi były zaplanowane już wcześniej. Plan treningowy także jest, natomiast szczegóły są zawsze dogrywane w momencie, w którym wiemy jaką drużynę, jakich piłkarzy będziemy mieli do dyspozycji. Oczywiście wcześniej zarezerwowane było także boisko. Niezależnie od tego, który z wariantów miałby zastosowanie (start przygotowań z lub bez Rafała Smalca, red.), wszystko było dopięte jeszcze przed końcem rundy jesiennej.
Sympatycy Unii być może nie wiedzą, że rozważałeś opcję zakończenia pracy z Unią. Co spowodowało, że zmieniłeś zdanie i nadal będziesz pracował w Skierniewicach?
– Już jakiś czas temu dostałem od władz klubu wielki kredyt zaufania. Postawa zarządu wobec mnie od początku naszej współpracy, a przede wszystkim w ostatnim, trudnym czasie miała decydujące znaczenie. Zadałem sobie pytanie, czego ja chcę, czego szukam? Mam ludzi, którzy mi ufają, którzy chcą bym nadal był trenerem, którzy wspierają, nie przeszkadzają. Chcę wyjaśnić, że moja chęć rezygnacji spowodowana była wyłącznie względami rodzinnymi, nie sportowymi. Przeprowadziliśmy z zarządem wiele długich rozmów, ustaliliśmy, że wprowadzimy kilka zmian i wszystko wróci na właściwe tory. Postawa zarządu wobec mnie, wiara we mnie jako trenera i co chyba najważniejsze, moje przekonanie, że to dalej ma sens, spowodowały, że dziś mogę powiedzieć, że wiosną poprowadzę Unię Skierniewice.
Na jak długo Rafał Smalec zostanie w Skierniewicach?
– Nie chciałbym wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Poza tym są czynniki zewnętrzne, które determinują to jak moja przygoda w Skierniewicach może się skończyć. Zaaplikowałem na kurs trenera UEFA Pro. To czy zostanę przyjęty na kurs, czy nie warunkuje niejako moją trenerską przyszłość. Jeżeli nie dostanę się na kurs, to musiałbym czekać na kolejną szansę do końca przyszłego roku albo jeszcze dłużej. Musiałbym pracować w III lidze do końca rundy jesiennej sezonu 2020/2021, a nie wiem, czy fizycznie podołałbym takiemu wyzwaniu. Natomiast, jeżeli zostanę przyjęty na kurs, to zobliguje mnie to, do utrzymania odpowiedniego poziomu i pozostania trenerem na poziomie III ligi. Dostając się na kurs UEFA Pro i finalnie go zdając mam szansę stać się trenerem zawodowym i otwiera się przede mną szansa pracy na wyższych poziomach rozgrywkowych. Jeżeli tak się stanie i zdecydują się zostać trenerem zawodowym, mam świadomość z czym to się wiąże. Wówczas chcąc nie chcąc gniazdo rodzinne będę musiał na jakiś czas opuścić. Jestem umówiony z władzą, że jeżeli kwestia kursu rozstrzygnie się pozytywnie, otwieramy sobie pole do rozmów na temat współpracy w przyszłości. Jeżeli nie, to nad moją przyszłością w klubie będziemy musieli się poważnie zastanowić.
Ostatni trening trzecioligowcy odbyli 6 grudnia. Kiedy wracacie do zajęć?
– Pierwszy oficjalny trening po przerwie, przygotowujący do rundy wiosennej mamy zaplanowany na wtorek 7 stycznia. W pierwszej połowie grudnia piłkarze mieli zaleconą abstynencję sportową, mieli odpocząć, oczyścić głowy, a w drugiej części miesiąca trzymać się indywidualnych zaleceń, które otrzymali, by na pierwszym treningu pojawili się w pełni gotowi do rozpoczęcia przygotowań.
Z jakimi zespołami zagracie mecze kontrolne?
– Chcieliśmy uniknąć w sparingach grania cały czas z tymi samymi rywalami, czy zespołami z tej samej ligi co my. Nie jest prosto zagrać sparing z II ligą, bo oni patrzą na nas na samym końcu. Nie jest także prosto zagrać sparing z trzecioligowcem z innej grupy, bo to już są spore odległości do pokonania. To co mogliśmy z wyższych ligi, to ucelowaliśmy, zespoły z IV ligi, to są rywale, z którymi dawno nie graliśmy albo nie graliśmy w ogóle. Pierwszy sparing (25.01) zagramy z Piasecznem, później będzie Pogoń Zduńska Wola, Legionovia, Górnik Konin, Pilica Białobrzeg i MKS Kutno. Ostatni sparing zagramy z Victorią Sulejówek. W sumie rozegramy 7 sparingów, wszystko już jest zaplanowane i dograne.
Piłkarska wiosna startuje 7 marca. Kadra Unii wiosną zyska nowe oblicze? Wracają piłkarze po kontuzjach. Czy z tych, których oglądaliśmy jesienią kogoś zabraknie?
– Od początku okresu przygotowawczego do dyspozycji będą Krzysztof Wojciechowski i Konrad Niedzielski. Liczymy także na to, że w lutym dołączy do nas Konrad Kowalczyk. Z kilkoma piłkarzami na pewno się pożegnamy, oni już o tym wiedzą. Nie widzimy dalszej możliwości współpracy. W ich miejsce będziemy starali się pozyskać 2-3 nowych piłkarzy, którzy wniosą jakość i powiew świeżości do drużyny. Zmiany są konieczne, jednak trzon drużyny jest na tyle stabilny, że nie chcemy przy nim zbytnio grzebać.
Po poprzednich dwóch sezonach (awans i czołówka ligi jako beniaminek + puchar wojewódzki) nie chciałeś używać słowa sukces, mówiłeś o dobrze wykonanej pracy. Czy po rundzie jesiennej też możesz to powiedzieć? Wykonaliście kawał dobrej roboty?
– Gdybyśmy chcieli ocenić i porównać jesień minionego sezonu z tą, którą niedawno zakończyliśmy, na 17 rozegranych kolejek zdobyliśmy zaledwie 6 punktów mniej. Teraz mamy ich 25, w minionym roku 31. A jakże inny jest odbiór naszej postawy. Staliśmy się więźniami własnego sukcesu, którym niewątpliwie było 4. miejsce w minionym sezonie. Gdybyśmy w pierwszym sezonie w III lidze zajęli 8-10. miejsce, myślę, że kibice nie byliby rozczarowani, wręcz przeciwnie i dziś patrzyliby inaczej na nasze osiągnięcia z tegorocznej jesieni. Wydaje mi się, że apetyty po minionym sezonie urosły do granic absurdu. Boisko nas zweryfikowało, jednak w ogólnym rozrachunku to tylko 6 punktów mniej. Podsumowując punktowo nie było źle, gorzej to wyglądało w kontekście jakości gry. To nie była taka gra jak w minionym sezonie. Nie było fantazji, polotu, powtarzalności. W zimowym okresie przygotowawczym musimy solidnie popracować nad poprawą naszej gry.
W sezonie 2019/2020 na boisku widzieliśmy inną drużynę niż ta grająca w minionym sezonie.
– Ludzie patrzą na nas cały czas przez pryzmat minionego sezonu, a nie aktualnego stanu tej drużyny, która jest po wielkich zmianach. My po awansie z IV do III ligi nie wykonaliśmy tylu zmian kadrowych, co pomiędzy pierwszym a drugim sezonem w III lidze. W porównaniu pierwszego meczu ubiegłego sezonu z tegorocznym otwarciem zabrakło 9 podstawowych piłkarzy. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę. Nie chcę się tłumaczyć, ale mieliśmy tylko 4 tygodnie okresu przygotowawczego, z czego 2 poświęciliśmy na testowanie zawodników i szukanie wzmocnień, bo kilku piłkarzy opuściło nas, powiedzmy w ostatniej chwili. Niecałe 3 tygodnie mieliśmy na zgranie zespołu zmienionego w 50 procentach. Czasu na naukę naszego pomysłu na grę było bardzo mało. Nie każdy szybko złapał naszą wizję gry.
Wydaje się, że na odbiór postawy zespołu w tym sezonie ma wpływ nie tylko jakość gry, ale także, a może przede wszystkim fakt, że na wyjazdach wygrywaliście, a w Skierniewicach przegraliście 7 z 9 spotkań.
– W minionym sezonie wygrywaliśmy u siebie praktycznie wszystko co graliśmy. W tym wygląda to gorzej. Piłka jest okrutna, a jeszcze bardziej okrutne są oszczerstwa pod adresem drużyny, że piłkarze handlują meczami, że w Skierniewicach w ciemno można stawiać na gości. Źle to wygląda, ale nie robimy tego specjalnie. Rzeczywiście nie wygraliśmy dawno u siebie, jednak musimy wziąć pod uwagę, że w wielu meczach brakowało nam szczęścia. Prowadziliśmy grę, stwarzaliśmy sytuację, a przegrywaliśmy spotkania.
Miałeś wrażenie, że na wyjazdach gra inna drużyna niż w Skierniewicach?
– Chyba coś w tym jest, że na wyjazdach inaczej funkcjonowaliśmy. Nawet przed ostatnim meczem z Polonią śmialiśmy się, że nie balibyśmy się tego meczu, gdyby nie świadomość, że gramy u siebie. Oczywiście to był śmiech przez łzy, ale rzeczywiście dziwna niemoc i brak szczęścia dopadły nas w meczach u siebie. Dla piłkarzy nie powinno to mieć większego znaczenia, czy grają u siebie, czy na wyjeździe, to są profesjonaliści. Na wyjazdach wychodziliśmy jak po swoje i zdobywaliśmy punkty. Z identycznymi założeniami wychodziliśmy na spotkania u siebie, niestety ciążyła nad nami jakaś klątwa. Na pewno zabrakło trochę umiejętności, a w pojedynczych sytuacjach szczęście też nie było po naszej stronie.
Transfery klubu z poprzednich sezonów być może trudno nazwać strzałami w „10”, ale piłkarze na boisku odpłacili klubowi za zaufanie. Nie masz wrażenia, że kilka ruchów przed tym sezonem było nieudanych? Wydaje się, że nie wszyscy nowi piłkarze spełnili oczekiwania.
– Nie chciałbym powiedzieć, że to były ruchy nieudane. Raczej, niektórzy zawodnicy nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Zdecydowana większość zawodników, którzy dołączyli do nas przed sezonem to byli zawodnicy z fajnym CV, z doświadczeniem boiskowym. Niestety nie wszyscy potrafili zrozumieć naszą filozofię gry, wkomponować się w nasz styl. Teraz jest czas analizę tego co wydarzyło się w rundzie jesiennej. Jako trener odpowiadam przed władzą, która oczekuje ode mnie reakcji dotyczącej poprawy gry drużyny. Ja muszę oczekiwać czegoś od zespołu, jeżeli ktoś nie odbiera na tych samych falach co ja, nie będziemy udawać, że wszystko jest w porządku.
Słysząc, czy czytając negatywne opinie kibiców, praktycznie przy każdej okazji kibice podkreślają, że Unia ma bardzo dobrego trenera…
– Cieszę się, że nasza wspólna praca została doceniona. Moim zadaniem jako trenera jest również to, by nasza gra zadawalała najbardziej wybrednych kibiców. Jednak chcę podkreślić, że to jest moja drużyna, jeżeli ktoś obraża, czy krytykuje piłkarzy, to dotyka to także mnie. Kiedy drużyna dostaje po głowie, mnie też to boli. Oni reprezentują mnie na boisku, ja nigdy nie odsunę się od chłopaków.
Zostawmy piłkę trzecioligową i przenieśmy się na wyżyny tej dyscypliny. W grudniu głośno było o wynikach plebiscytu „Złotej Piłki 2019”. Trzej najlepsi piłkarze grający w Europie zdaniem Rafała Smalca to…
– Tak na szybko, to zdecydowanie rzucają mi się na myśl dwa nazwiska: Messi i Lewandowski. Nie dlatego, że jestem kibicem Barcelony i nie dlatego, że Lewandowski jest Polakiem. Dużo oglądam Bundesligi i Robert Lewandowski wygląda fenomenalnie. Trzeci? Chyba Virgil van Dijk. Messiemu bym złotej piłki nie zabrał, ale Lewandowski tuż za nim.
Na koniec. Jak ocenisz losowanie grupy polskiej na Euro?
– Wydaje się w teorii, że 1. miejsce jest zarezerwowane dla Hiszpanów, powinniśmy pobić się ze Szwedami o 2. miejsce. Losowanie daje nam realne szanse na wyjście z grupy.
Rozmawiał Adam Michalski