Home / Aktualności / Pierwsze zwycięstwo juniorów młodszych

Pierwsze zwycięstwo juniorów młodszych

Swoje pierwsze ligowe zwycięstwo odnieśli juniorzy młodsi z rocznika 2001, pokonując na wyjeździe drużynę MGKS Drzewica 2:3. Tym samym skierniewiczanie awansowali na piątą lokatę w tabeli w lidze wojewódzkiej.

Spotkanie toczone było na bardzo trudnym boisku, grząskim i nierównym, co nie sprzyjało szybkiej grze i tworzeniu składnych akcji. Mecz rozpoczęliśmy w fatalny sposób, ponieważ już w 8 minucie straciliśmy bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego nieporozumienie między bramkarzem, a obrońcą skończyło się samobójczym trafieniem Kacpra Piekarskiego. Po szybkiej bramce przez dłuższy czas nie mogliśmy się otrząsnąć, a nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. Dopiero pod koniec pierwszej części gry udało się nam opanować nerwy i zdobyć  bramkę wyrównującą autorstwa Borysa Krawczyka. Nie minęły trzy minuty, a już prowadziliśmy. Tym razem po świetnym dograniu piłki w pole karne przez Mikołaja Madeja, akcję wykończył Maciej Mirowski. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i schodziliśmy do szatni z prowadzeniem 1:2.

Druga połowa od początku przebiegała pod nasze dyktando.  Stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji do zdobycia bramki, natomiast przeciwnikowi nie pozwoliliśmy na zbyt wiele. We znaki dawała się nam bardzo agresywna, czy wręcz brutalna gra gospodarzy. Kilka zagrań rywali kwalifikowało się bezsprzecznie na czerwoną kartkę. Kopnięcie w głowę Bartka Krupy, czy staranowanie Igora Zaczkowksiego nie kończyły się upomnieniami w postaci kartek, ani nawet odgwizdania fauli. Naszym zawodnikom pozostały tylko i wyłącznie protesty do sędziów, za co zostaliśmy ukarani aż czterema żółtymi kartkami. Sędziowie ewidentnie nie sprostali temu spotkaniu. Niemniej na boisku ciągle dominowaliśmy co przełożyło się w końcu na trzecią bramkę zdobytą przez Michała Skoniecznego. Chwilę później doszło do kuriozalnej sytuacji, co skończyło się bramką kontaktową dla gospodarzy. Piłka zagrana przez bramkarza, Rafała Wacha trafiła w Kubę Sulmę i powoli toczyła się w stronę bramki. Trafiła ona jednak w słupek co kompletnie zmyliło goniącego za nią Rafała Wacha, a przeciwnikowi nie pozostało nic innego jak trafić z jednego metra do pustej bramki. Do końca wynik nie uległ już zmianie, i Unia zanotowała pierwsze ligowe zwycięstwo w rozgrywkach.

– To był trudny mecz – relacjonował trener Piotr Kocęba. – W środę graliśmy bardzo ciężkie spotkanie z Łaskiem i po chłopakach widać było brak świeżości. Cieszy mnie, że mimo słabszej gry udało się wygrać, bo chłopaki zasługiwali na to, aby w końcu móc zrobić na środku boiska kółko i cieszyć się z wygranej. Staram się nigdy nie oceniać pracy sędziów, ponieważ wiem jak trudne jest to zajęcie, ale to co dzisiaj działo się na boisku było nie do pomyślenia. Niewiele brakowało, aby doszło na boisku do tragedii, a Panowie sędziowie nie robili nic, żeby temu zapobiec. A to, że zostaliśmy ukarani 4 żółtymi kartkami za protesty czy jakieś inne błahostki, a rywal przy bandyckiej grze otrzymał 5 takich upomnień jest dla mnie po prostu skandalem. Tak czy inaczej liżemy rany i walczymy o kolejne punkty.

W następnym spotkaniu zmierzymy się na swoim boisku z wiceliderem tabeli, Akademią Więcej niż Sport Łódź. W poprzednim spotkaniu z tą drużyną przegraliśmy na wyjeździe 1:3, więc w niedzielę będziemy mieć okazję do rewanżu. Serdecznie Zapraszamy!

MGKS Drzewica- Unia Skierniewice 2:3 (1:2)
8′ Samobójcza, 67′ zawodnik gospodarzy- 33′ Krawczyk, 36′ Mirowski, 66′ Skonieczny

Unia Skierniewice: Wach, Madej, Sulma, Czerwiński, Krupa, Zaczkowski (70’Kruszona), Piekarski, Krawczyk, Heleniak (41’Skonieczny), Rokicki (62′ Winiarski), Mirowski (58′ Kaczorowski)

Pechowy remis w środku tygodnia

W środku tygodnia podopieczni trenera Kocęby zanotowali bardzo pechowy remis w Łasku 2:2 z tamtejszą drużyną MULKS, tracąc zwycięstwo w doliczonym czasie gry, ale po kolei.

W pierwszych minutach dominował zespół gospodarzy, który dwukrotnie stworzył dogodne  sytuacje bramkowe. Po jednej z nich, wzorową interwencją popisał się Piotr Kruszona, w ostatniej chwili blokując uderzenie Macieja Kaczorowskiego. Kolejne minuty należały już do podopiecznych trenera Piotra Kocęby, którzy z minuty na minutę coraz groźniej zagrażali bramce Łasku. Najpierw po indywidualnej akcji Bartosz Krupa trafił w słupek, a chwilę później ten sam zawodnik niemal wyłożył piłkę do pustej bramki Maciejowi Mirowskiemu. Niestety w ostatniej chwili nasz snajper został jednak uprzedzony przez obrońcę gospodarzy. Skierniewiczanie dopięli swego dopiero w 32 minucie gry. Wówczas Borys Krawczyk oddał sytuacyjny strzał z linii pola karnego i mogliśmy cieszyć się z prowadzenia 1:0.

Po przerwie nasz zespół stwarzał sobie kolejne okazje do podwyższenia wyniku. Najpierw  Maciej Mirowski po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Michał Skonieczny po szybkiej kontrze czy Adrian Heleniak po indywidualnej akcji. W 54 minucie po składnej akcji w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem rywali znalazł się Mirowski i pewnym uderzeniem podwyższył na 2:0. W tym momencie nasz zespół kontrolował sytuację na boisku i wydawało się, że zwycięstwo jest kwestią czasu. Niestety na 10 minut przed końcem meczu brak zdecydowania w naszej obronie wykorzystał napastnik drużyny gospodarzy i strzałem z 18 metrów zdobył kontaktową bramkę. Prawdziwy dramat naszej drużyny wydarzył się jednak w 3 minucie doliczonego czasu gry, gdzie w ogromnym zamieszaniu w naszym polu bramkowym przeciwnikowi udało się wbić gola dającego im remis. Chwilę po tej sytuacji sędzia odgwizdał koniec meczu i drużyny podzieliły się punktami.

– Co można powiedzieć po takim meczu? Zostawiliśmy mnóstwo zdrowia na boisku, byliśmy o krok od wygranej, przy wyniku 2:0 mieliśmy jeszcze szanse dobić rywala, a ostatecznie zostaliśmy tylko z punktem – powiedział trener Kocęba. – Ciężko powiedzieć czego zabrakło, paradoksalnie lepiej zagraliśmy drugą połówkę spotkania, którą przegraliśmy. Nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt wiele, popełniliśmy mniej błędów niż w pierwszej części gry, ale mimo to rywal wbił nam dwie bramki. Zarówno ja, jak i cały zespół czujemy ogromne wkurzenie i rozczarowanie. Cóż, taka jest piłka!

MULKS Łask- Unia Skierniewice 2:2 (0:1)
71′, 90+3  –  32′ Krawczyk, 54′ Mirowski

Unia Skierniewice: Kruszona (41’Wach), Heleniak, Sulma, Czerwiński, Winiarski, Kaczorowski, Krupa, Krawczyk (60’Zaczkowski), Rokicki (41′ Madej), Skonieczny, Mirowski (56′ Maciejewski)

sprawdź również

VEKA Polska nowym strategicznym sponsorem Unii Skierniewice!

Unia Skierniewice zyskuje globalnego partnera – VEKA Polska, lidera w branży systemów okiennych z tworzywa …